26 lipca 2012

Rozdział 18

- Jesteś gejem ? - pisnęłam cicho. - Rajciu, zawsze chciałam mieć przyjaciela-geja !
- To twój szczęśliwy dzień - uśmiechnął się.
- Aaa ... - zawachałam się. - Ten twój chłopak ...
- Wypadek samochodowy. W jego samochód uderzył pijany kierowca.
Przez chwilę milczałam, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam, żeby znowu wracały do niego wspomnienia, ale jednocześnie moja ciekawość, chciała jak najwięcej informacji. Poza tym, bardzo współczułam Brian'owi. Nie wiedziałam, jak to jest tracić ukochaną osobę, ale gdyby cos stało się Harry'emu, sama bym umarła.
- To smutne - opowiedziałam w końcu. - Musisz czuć się fatalnie.
- Teraz jest już lepiej. Na samym początku było tragicznie, rodzice mówili mi, że zachowywałem sie, jak zombie, nic nie jadłem, nic nie piłem, wogóle nie wychodziłem z pokoju.
- To teraz rzeczywiscie jest rewelacyjnie - zaśmialiśmy sie obydwoje. - Co to, pokazać ci wszystko ?
Chłopak kiwnął głową. Pociągnęłam go w stronę sal i zatrzymałam się przed jedną z nich.
- Na jakiej jesteś kierunku ?
- Stosunki miedzynarodowe.
- Specjalizacja ?
- Dyplomacja.
- Ipp ! - rzuciłam mu się na szyję. - Będziemy razem w jednej klasie ! A to dobrze, bo przed chwilą pokłociłam się z przyjaciółką i nie chcę jej widzieć na oczy. No i nie mam ochoty szukać nowej znajomości.
- Nie jesteś zbyt towarzyska ? - zapytał, gdy ciagnęłam go w stonę własciwej sali.
- To nie tak - pokręciłam głową. - Po prostu nie lubię zawierać nowych znajomości. Ale dla ciebie zrobię wyjatek.
Znowu oboje sie zaśmialiśmy się i już wiedziałam, że sie zaprzyjaźnimy. Od samego początku polubiłam tą jego koleżeńskość, wiecznie uśmiechniętą twarz i pogodne nastawienie do życia. Trochę przypominał Liam'a, tylko, że ten nie miał wybuchów niepochamowanej złości. Mimo to, był jednak bardzo miłą i sympatyczną osobą.
Przed rozpoczęciem wykładu, zdążyłam przedstawić mu jeszcze kilka ważiejszych osób, powiedziałam kogo się wystrzegać, a z kim może spokojnie zawierać przyjaźnie, po czym podałam mu plan zajęć.
- Od poniedziału do srody od dziewiątej do czternastej, czwartki do czternastej trzydzieści, a piątek chyba najlepszy, bo od dziesiątej do trzynastej. Zapisałeś ?
Pokiwał głową.
- Powinienem wiedzieć coś jeszcze ?
- Chyba nie - zamyśliłam się. - A teraz chodź, bo się spóźnimy.
Plusem znajomosci z Brian'em w przeciwieństwie do tej z Mel, był fakt, że podczas wykładów, miałam święty spokój, bo podobnie jak ja, chłopak cenił sobie spokój i skupienie. Tak więc, chyba po raz pierwszy w tym roku, zdołałam zapisać wszystko, co ważne. Byłam z siebie niezmiernie dumna, ale gratulacje należały się głownie mojemu nowemu koledze, który mi to umożliwił.
Pod koniec zajęć, coś zabrzęczało w mojej torebce. Rozejrzałam się na wszystkie strony, a gdy nikt nie patrzył dyskretnie wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość. Danielle : Hej mała. Wpaść po ciebie, jak będę jechała do chłopaków ? Wzięłabym i ciebie. Napisz tylko, o kórej kończysz. Szybko napisałam odpowiedź. W takich chwilach dziękowałam losowi za Dan, która jakby czytała w myślach moje potrzeby. I to w dodatku na odległość. Musiałam w końcu pójść do chłopaków, by odebrać Pussy. Ta dziewczyna jest niesamowita ...
- Dziękuję, na dzisiaj to już tyle - z zamyślenia wyrwał mnie głos rektora.
Natychmiast wybuchł gward podnieconych głosów. Studenci zaczęli się powolno zbierać, przy okazji zerkając w kierunku Brian'a, który był chyba na ustach całego roku. On jednak uniósł głowę wysoko do góry, złapał mnie pod ramię i wyszedł z sali.
- I jak było ? - zapytałam.
- Spełnienie moich marzeń - jego oczy zalśniły się. - Wiedziałem, że będzie fajnie, ale nie wiedziałem, że aż tak.
- Miło, ze ci się podoba - pod wpływem jego radosci, sama odruchowo uśmiechnęłam się. - Dlaczego akurat ten kierunek ?
- Chciałbym pracować z ludźmi, a bycie dyplomatą to niezwykle ważne zadanie. Musisz uważać na słowa, bo mogą zaważyć o wojnie i pokoju. Musisz ...
Ciagnął ta paplaninę w nieskończoność, a przynajmniej do czasu, gdy doszliśmy do drzwi, gdzie się rozstalismy. A za nimi czekała bowiem na mnie Danielle, ubrana w czerwoną kurtkę przeciwdeszczową, odcisłe niebieskie rurki, a na nogach, jakby inaczej, gigantyczne szpile. Naprawdę ją podziwiam.
- Cassie !
- Danielle !
Zaczęłyśmy ściskać się, jak szalone. Ponad ramieniem przyjaciółki zauważyłam spojrzenie Melanie. Było takie, jakby ... smutne ? Ale chwilę później podszeł do niej Matt, objął w pasie i zajął rozmową, a ona spuściła wzrok i odeszli.
- O Boziu - Danielle puściła mnie, złapała za ramiona i odsunęła się na krok. - Nic się nie zmieniłaś.
- Jeny, Dan. Nie widziałyśmy się mniej nż tydzień. Nie miałam nawet okazji się zmienić.
- Faktycznie. Tego nie przemyślałam.
Zaśmiałyśmy się obydwie.
- Słyszałam, ze spędziłaś weekend z Gemmą i Annie. Jak było ?
- W samochodzie
Rozłożyłam parasolkę i ruszyłyśmy w stronę auta, odprowadzane dziesiatkami spojrzeń, które nauczyłyśmy sie ignorować. Stanęłyśmy pod białym, sportowym Audi. jeśli dobrze pamietam był to prezent od Liam'a, dla swojej dziewczyny. Weszłyśmy do niego, a Danielle zapaliła silnik. Teraz już mogłam rozpocząć swoją opowieść.

- Czemu nic z tym nie zrobisz ? - moja przyjaciółka spojrzała na mnie zdumiona, kiedy skończyłam swoją opowieść. - Przecież Harry tobie uwierzy !
- Sama nie wiem - odparłam i na chwilę zamilkłam. - Chyba nie chcę jej wsypać. Bo ja nadal chcę, zeby mnie polubiła.
- Ale wiesz, ze to niemożliwe.
- Wiem - westchnęłam ciężko. - Ale chcę miec tą pieprzoną nadzieję. A ty jak spedziłaś ten tydzień ?
Dziewczyna, jakby na to czekała. Zaczęła paplać jak szalona, co było zupełnie nie w jej stylu. Najwyraźniej musiało jej sie bardzo podobać. Cieszyłam się, że chociaż mojej przyjaciólce wszystko układało się, jak w bajce. Miała swojego księcia ( Liam'a ), karocę ( brum brum ) i damy dworu ( mua i Eleanor ). Brakowało jej tylko zamku, ale to szybko da się zmienić.
W tym samym momencie, znalazłyśmy sie pod domem chłopaków, jak zwykle obleganym przez fanki. Dan otworzyła okno i wyciągnęła przez nie rękę z pilotem, kóry otworzył bramę.
- Ja nie mam takiego bajeru - naburmuszyłam się.
- Kluczy też nie ? - pokręciłam głową. - Harry ma wpierdol.
- Dlaczego ?
- Bo każda oficjalna ziewczyna chłopaków ma klucz do ich domu.
- Harry ma wpierdol - zgodziłam się.
Kiedy przejechałyśmy przez bramę, kilka dziewczyn zerwało się i zaczęło biec w stronę podwórka, ale nic to im nie dało, zelazna krata zamknęła się. Danielle zaparkowała na żwirowanym podjeździe. Po czym, schowane pod parasolką wyszłyśmy z samochodu, szybko kierując kroki w strone domu.
W środku było przyjemnie ciepło. Położyłyśmy parasolki, zeby wysłyszły, kurtki zostały rzucone w kąt, podobnie zresztą, jak buty. Jedynie torby zostawiłyśmy przy sobie. Wspięłyśmy się schodami na górę. Radośnie otworzyłam drzwi.
- Cześć chło... auuu !
Zawyłam z bólu, bo właśnie Niall i Zayn, majacy na głowach durszlaki, a w rękach łyżki i kołpaki samochodowe, przebiegli mi to nogach, wrzeszcząc jakieś wojenne okrzyki. Oraz kompletnie mnie ignorując. Chyba bawili się w rycerzy króla Artura, czy kogoś równie głupiego.
Popatrzyłam zdumiona na Danielle, która w swoim stylu, przewróciła oczami, pociągajac mnie do salonu, koło walczących chłopaków. Zanim otworzyłyśmy drzwi, stanęły one otworem i wybiegli zza nich Harry, Louis i Liam. A tak właściwie to tylko Larry, bo ten ostatni siedział a plecach mojego chłopaka wyjąc z radości. Natomiast Lou, nie był taki zadowolony. Mówił coś, żeby oddał mu jego jednorożca, bo zaraz mał go zawieść do Krainy Tęczy. Oni też nas zignorowali. Nie, to złe określenie. Po prostu byli tak pochłonieci zabawą, ze nas nie zauważyli.
Wśiekła pociągnęłam Dan do kuchni, ignorujac fakt, ze koło nas Zayn przydusza Niall'a do ziemi. Niech ci idioci radzą sobie sami.
- Zrobimy tym głupkom jakiś obiad.
- No!, Jimmy protested - sprzeciwiła się Danielle. - Nie zasługują na to. Powinni glodować.
- Taaa ... Ale nawet oni zasługują na współczucie.
- No racja - przytakneła.
Zabrałyśmy się do robienia tony placków ziemniaczanych - ja je robiłam, a moja przyjaciółka smażyła. Musiałyśmy zrobić ich kilka talerzy, bo sam Niall zjadłby z dwa, a przecież reszta wcale nie była gorsza. Ciekawa jestem, ile miesięcznie wydają na jedzenie.
W pewnym momencie do kuchni wbiegła Pussy. Została oczywiście wysciskana za wszystkie czasy i dokładnie obejrzana. Byłam w szoku, że jej futerko jej jeszcze bardziej błyszczące niż zazwyczaj, a ruchy pełne gracji i wdzięku. O ile koty mogą chodzić w taki sposób. Moze jednak ten pobyt u chłopaków, mimo początkowych trudności, wyszedł jej na dobre. Musiałam im kiedyś podziękować.
Nagle do kuchni wbiegły inne zwierzęcia, w postaci Niall'a James'a Horan'a, który musiał wyczuć zapach jedzenia ( tak zwany instynkt łowiecki ) oraz Zayn'a, który zapewne chciał powiedzieć Blondaskowi, że mu sie pomyliło.
Nasz widok, trochę nim wstrząsnął.
- Co wy tu robicie ?
- Obiad, idioto. Nie widać ? - ofukała go Danielle.
- Ale w sensie, ze co robicie w naszym domu.
- Przyszłyśmy - wyjasniłam. - Chciałyśmy się przywitać, ale nas ignorowaliście, wiec postanowiłyśmy zrobić wam obiad.
- Na który nie zasługujecie - dodała Brunetka. - Ale jesteśmy dobre, więc wam go zrobiłyśmy.
Niall zaczał oddawał przed nami pokłony.
- O moje panie - mamrotał. - Chcę wam służyć do końca życia. Gdyby nie wy, umarłbym z głodu, bo te złe ludzie, którzy maja sie za moich przyjaciół, nigdy nie zrobiliby mi obia ... Placki - jego oczy zaświeciły się. Porwał jeden z talerzy i zaczął wpychać sobie placki do buzi. - Pycha.
- Dzięki - powiedziałyśmy równocześnie, zarzucajac włosy do tyłu.
Zayn również wziął jeden talerz, a ty zaczęłyśmy dalej smazyć, gadajac z chłopakami. W pewnym momencie do kuchni wbiegła reszta chłopaków, zdumiona naszą obecnością. Przywitali się z nami ( cmok cmok ) i sami rzucili za jedzenie. Kiedy wszystcy byli już najedzeni, padł pomysł, zebyśmy pobawili się w chowanego. Autor tego pomysłu, Louis, na samym początku został wyśmiany, ale później, z braku zajęcia, propozycja została przyjęta, a sam pomysłodawca wyznaczony na szukajacego. Zaniedowolony Szatyn poszedł szukać, a my, przepychając się, ruszyliśmy w poszukiwaniu jak najlepszej kryjówki.
Taki Niall, naprzykład, wygrał wojnę z Liam'em o szafkę w kuchni, a Danielle, gryzieniem i kopaniem, zdobyła schowek na miotły. Ja sama, przez dłuższą chwilę błąkałam się po całym domu, aż w koncu znalazłam genialne miejsce w garderobie Tomlinsona.
Było to nieduże, bardzo nieduże, prostokatne pomieszczenie, z półkami w odcieniu kory dębu i jasnymi paskami na ich brzegach. Na samej górze znajdowały się spodnie, niżej koszule i bluzy, jeszcze niżej bluzki, z czego większość była w paski, pod nimi leżała gigantyczna kolekcja szelek i pasków, a na samym dole znajdowały się buty. Natomiast boczna szafa, kryła kilka garniturów, kurtek oraz płaszczy. Zauważyłam, ze ubrania poukładane są, tak jakby ich właściel z góry wiedział, jak się ubrać.
Usiadłam w kącie i zaczęłam czekać, aż Lou mnie znajdzie.
W pewnym momencie, zza drzwi usłyszałam jakieś hasały, odgłosy przepychania i czyjś triumfalny okrzyk, który brzmiach podobnie do tego, gdy Harry'emu udało się zdobyć dołek. Drzwi szybko otworzyły się, poczym jakaś wysoka postać z brązowymi włosami, stojacymi na wszystkie strony weszła do srodka. To musiał być Harry.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam na ziemię. Chłopak, jakby czytając w moich myślach, usiadł koło mnie, po czym zaczął całować. Jego wargi były w smaku trochę inne niż zazwyczaj, ale obwiniłam za to placki. Nasze wargi szybko złapały ten sam rytm, a języki systematycznie złączały się. Poczułam, jak palce Loczka wędrują po moim kręgosłupie, biodrach, by powoli wsunąć się pod moją bluzkę.
- Harry - jęknęłam cicho.
- Harry ? - powiedział Liam.
Zaczęłam wrzeszczeć.

I oto macie rozdział 18. Jak go oceniam ? Cóż, nie dzieje się w nim nic bardziej sensownego, ale mam nadzieję, że trochę bardziej przybliżę wam postać Brian'a. Będziecie musiały się z nim jeszcze troche "uzerać". :)
Co do końcówki ... Cóż, nie mogłam się powstrzymać, zeby trochę nie namieszać. W końcu nawet w raju zdarzają się kłopoty, czyż nie ? A poza tym, bez tych drobnych awantur byłoby nudno, prawda ?
Rozdział jest dla jednej z czytelniczek Ani, która obchodzi dzisiaj imieniki. Wszystkiego Naj :)
Kocham was. xx

17 komentarzy:

  1. to na końcu najlepsze ; d
    sama byłam zdziwiona ; )
    czekam na następny ; d

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie. Dostałam palpitacji serca przy końcówce. *__*
    Masakra. Szok. X D
    Dodawaj szybko kolejny rozdział bo nie mogę się już doczekać. : D

    OdpowiedzUsuń
  3. ahahahahahahaha :D
    jebłam :D
    świetny rozdział :D
    ej... nie mogę... teraz się śmieję jak jakaś idiotka :D
    Hahahahaha :D
    Super :D
    Tak wgl to zauważyłam, że wszędzie napisałam ":D" hahah
    Kocham cię, za to że piszesz tak genialnego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahahahah OMG! - Harry ? - powiedział Liam. hahahahhahaahh rozjebałaś system tym! :D Kocham ten rozdział! Już się doczekać nie mogę następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG. Ale akcja! :D Musieli mieć niezły zaskok xd Końcówka po prostu powala na łopatki xD
    Co do Briana - ja tam do niego nic nie mam, nie przeszkadza mi on ;)
    Ale początek też zajebisty "- Jesteś gejem ? - pisnęłam cicho. - Rajciu, zawsze chciałam mieć przyjaciela-geja !
    - To twój szczęśliwy dzień - uśmiechnął się." xD No po prostu... xd
    Nie, no jednak to z Liamem rządzi. Teraz takie "ups..." xD
    Mam nadzieję, że Cassie powie Harry'emu o tamtym chłopaku i konflikcie z Gemmą :/
    Czekam na kolejny, słońce :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo dzięki <33 KOchana jesteś! też Cię kocham! super rozdział! A kiedy pójdą z H. do wiesz no.. Ja chce żeby im się układało, kiedy następny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. matko boskaaaaaaaaaa, hahhaha :D tego się nie spodziewałam! cudnie, jak zawsze! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. O JA PIERDOLE O_____O LIAM ?!?!?!?!?!?!?! ŁOO..
    ROZDZIAŁ ZAJEBISTY, TAK JAK WSZYTKIE ZRESZTĄ.. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka świetna. Jestem ciekawa jak się potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. i co ja mam ci tu napisać. Rozdział jest świetny a końcówka zajebista. Liam no no no. Pewnie myślał, że Dan. Masz rację trochę dramatu nie zaszkodzi. Prawda nudno by było.
    Dobra kończę. Czekam na next i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. "Zawyłam z bólu, bo właśnie Niall i Zayn, majacy na głowach durszlaki, a w rękach łyżki i kołpaki samochodowe, przebiegli mi to nogach, wrzeszcząc jakieś wojenne okrzyki. Oraz kompletnie mnie ignorując. Chyba bawili się w rycerzy króla Artura, czy kogoś równie głupiego.
    Popatrzyłam zdumiona na Danielle, która w swoim stylu, przewróciła oczami, pociągajac mnie do salonu, koło walczących chłopaków. Zanim otworzyłyśmy drzwi, stanęły one otworem i wybiegli zza nich Harry, Louis i Liam. A tak właściwie to tylko Larry, bo ten ostatni siedział a plecach mojego chłopaka wyjąc z radości. Natomiast Lou, nie był taki zadowolony. Mówił coś, żeby oddał mu jego jednorożca, bo zaraz mał go zawieść do Krainy Tęczy. Oni też nas zignorowali. Nie, to złe określenie. Po prostu byli tak pochłonieci zabawą, ze nas nie zauważyli."

    leżę, kurwa xD leżę i kwiczę ze śmiechu z tego momentu xD Kraina Tęczy rządzi :D
    ale rozjebałaś mnie końcówką :O kurwa, Liam?! i co teraz?! to może zniszczyć związek Cass i Hazzy, oraz Dan i Liama, mimo że to było nieumyślnie :O
    pisz szybko! <3
    [heart-without-you]

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahaha, fajny koniec. Ciekawe jak zareaguje Harry, no i Daniell. Mam nadzieję że się nie obrażą na Liama i Cassie. I to "Harry ma wpierdol". Boskie. Czekam na kolejny, dodaj szybko, i zapraszam do mnie<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahahahha końcówka najlepsza ! :) Czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeny, myślałam, że umrę ze śmiechu. Najgorsze jest to, że mama, była w tym samym pokoju i koniecznie, chciała przeczytać, o co chodzi xD
    P.S. Spodobało jej się ;D
    Mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny ...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ołł! Cudnie ! Hahaha, a końcówka rozwala ;) Czekam na kolejny bo wydaje mi się, że masz kolejny świetny pomysł ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow !! ;D laska, rozwalasz system!! Początek rozjebał mnie na łopatki xdd. Skąd ty bierzesz takie zajebiste pomysły? Nie mam pojęcia, ale pisz dalej, bo wychodzi Ci to niesamowicie. ^^ E tam, już uwielbiam tego Briana xdd. Fajny chłopak według mnie. Ale mam głupie skojarzenie, że będzie on podrywał Hazze ;D Nie wiem czemu, ale okey xdd. Zawsze spoko ;D Końcówka jest awesome. *.* Nie spodziewałam się, że to będzie Liam!! O.o Bardzo dobrze, że namieszałaś ;D Nie wszystko musi być idealnie xdd gorzej, jak Cassie będzie miała wyrzuty sumienia. ;< Wierzę, że wyjaśnią to sobie z Liamem i wszyscy będą happy. ^^ Skarbie, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. ;*** Oby coś się wyjaśniło, bo dednę, jeśli tak nie będzie xdd.nie no, aż tak źle nie będzie ;D Weny skarbie. <333 ;***

    OdpowiedzUsuń