01 lipca 2012

Rozdział 12

Wbiegłyśmy radośnie do salonu, rzucając na ziemię torby z zakupami, po czym wskoczyłyśmy na kolana zdumionych chłopaków - ja Harry'ego, a Cher Louis'a.
- Jesteśmy taaaakie zmęczone - przeciągnęłam się wygodnie w ramionach mojego chłopaka. - Te zakupy po prostu nas wykańczają.
- To po cholerę na nie chodzicie ? - zdziwił się.
- Bo są cudowne i bardzo odprężają - Cher odpowiedziała za mnie.
Harry pokręcił głową.
- Znajdziecie czas, żeby wyjść dzisiaj z nami do klubu ? - zapytał Louis. - Jest już po dwudziestej, zaraz powinni otwierać ...
- Spoko - odparła radośnie. - Możemy wychodzić.
Z smutkiem patrzyłam, jak podnoszą sie by zaraz wyjść. Niestety nowina, którą musiałam im zakomunikować, niezbyt ich ucieszy.
- Ej, poczekajcie chwilę - jak na komendę, przestali kierować się w stronę wyjścia. - Nie mozemy iść.
- Dlaczego ? - zapytał Lou.
- Tak właściwie, to wy możecie. Ale ja nie ...
Chłopak ponowił pytanie.
- Nie mam jeszcze osiemnastu lat
- Myślałam, że jesteś rówieśnicą Harry'ego ! - wykrzyknęła Cher.
- No bo jestem - odparłamm ponuro. - Tylko on jest z lutego, a ja października.
W salonie zapadła cisza. Czułam się winna - w koncu to przeze mnie nie możemy wyjść wyszaleć się na miasto. Nienawidzę psuć innym zabawy. Poczucie winy, zżera mnie wtedy od środka i sprawia, że staję się czerwona jak burak.
- Nic nie szkodzi - ku mojemu zdumieniu Harry machnął ręką. - W domu mamy dość hm ... nieduży barek.
Wziął mnie za rękę i wprowadził w niewielką wnękę w salonie. Stał w niej duży, machoniowy mebel, z parą drzwiczek, które chłopak otworzył z bananem na ryjku. Jego wnętrze było wypełnione najróżniejszymi trunkami. Większość nazw była mi obca, ale zauważyłam kilka starszych rocznikowo win. Wybornie.
- Więc ?
- Polewaj - moje oczy rozjaśniły się.

Jęknęłam cicho i z cichym sapnięciem opadłam na podłogę. Głowa cholernie mnie bolała, bluzkę miałam podartą, a na mojej głowie znajdowało się coś, co przypominało jeden wielki kołtum. I co najważniejsze nie pamiętałam kompletnie nic z wczorajszego wieczoru.
Omiotłam spojrzeniem pokój. Moi przyjaciele spali w różnych częściach pomieszczenia, w conajmniej dziwnych pozocjach - Harry z głową przechyloną do tyłu, przez poręcz fotela, Louis leżał częściowo na stole, a częściowo na podłodze. Cher zaś, chrapała słodko, przytulając do siebie jedna z dziesiatek butelek, które walały się po pokoju.
Kac Vegas, nie ma co.
Podniosłam się z podłogi i wolno przesłam przez pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi, ale wróciłam się jeszcze po torby. Nie miałam bladego pojęcia co sie stało zeszłej nocy lecz podejrzewam, że musieliśmy nieźle zabalować. Oby tylko tyle ...
Wyszłam z domu chłopaków. Ku mojemu zdumieniu dopiero świtało. Jednak to dobrze, bo miała okazję ogarnąć się trochę przed pójściem na wykład. Nie chciałam w koncu paradować uniwersyteckim korytarzem, w takim stanie, jaki prezentuję obecnie.
Idąc ulicą, staram się ignorować zdumione spojrzenia nielicznych przechodniów, a w duchu dziękowałam Bogu, że nigdy nie ma zadnych paparazzi. Z pewnością mieliby kolejną sensaję. Widziałam już nawet w myślach nagłówek, jednej z plotkarskich gazet Casandra Millet, wraca rano z domu swojego chłopaka. Pod nią zamieściliby moje zdjecie, które swoja drogą, wyglądało by jak wyjęte psu z mordy i wyglądałabym na nim znacznie gorzej niż w rzeczywistości.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po przyjściu do domu, było znalezienie Pussy i wycałowanie jej po wszystkie czasy. Później wzięłam prysznic, ubrałam się w to i wzięłam miseczkę płatków. Następnie usiadłam przed telewizorem i włączyłam jakiś kanał plotkarski.
- Od wczorajszego wieczora, po sieci krąży film, na którym kompletnie pijani Harry Styles i Cassie Millet, biorą ślub, którego udziela im, jeden z członków zespołu, Louis Tomlinson. Możemy spodziewać się, że była tam również obecna piosenkarna Cher Lyoyd, ponieważ to ona jako pierwsza wrzuciła filmik. Teraz zamieszczamy jego fragment ...
Wyłączyłam telewizor i zamknęłam oczy. Moje myśli galopowały jak oszalałe. Skoro podczas tej nocy stało się co stało, a skoro nic nie pamiętałam, mogłam spodziewać się dzisiaj jeszcze kilku, niekoniecznie przyjemnych, niespodzianek ...

***

- Niech pan zrozumie, że nie zamawiałem żadnych cholernych meduz ! - wrzeszczałem do słuchawki telefonu. - Nie jestem taką idiotą, żeby zamawiać coś, co nie jest mi potrzebne !
Nie jestem tego taki pewien, panie Styles - powiedział chłodny męski głos w słuchawce.
- Czy pan mi coś sugeruje ?!
Nie, nie sugeruję. Ale w świetle ostatnich wydarzeń mam prawo ...
- Och błagam, niech pan się zamknie - warknąłem, a mężczyzna ucichnął. - Nie pamietam, zebym zamawiał jakieś meduzy, wiec nie mam zamiaru za nie płacić.
Po tych słowach, wściekły rozłączyłem się. Nienawidziłem, kiedy ktoś wmawiał mi coś, czego nie zrobiłem. Podszedłem do drzwi, w których Louis i Cher, wykłócali się z chińskim dostawcą. Dodatkowy problem stanowił fakt, że mężczyzna słabo mówił po angielsku.
- My nie zamawiać ta przysyłka - próbował wytłumaczyć mu Louis, na co tamten zaczął nakurwiać po chińsku, wyrzucając z siebie słowa, z prędkością karabinu maszynowego. - Cholera, znowu zaczyna.
- Och daruj sobie - mruknąłem.i zatrzasnąłem przed zdumionym dostawcą drzwi. Po chwili dobiegły zza nich jakieś krzyki i odgłosy łomotania. - Pieprz się ! - wrzasnęłem.
Szybko ruszyłem w stronę kuchni, a moi przyjaciele w milczeniu podążyli za mną. Wyjąłem z lodówki woreczek z lodem i z ulga przyłożyłem do bolacej głowy.
- Podsumowywując - zaczął Louis. - Na razie mamy tylko filmik w internecie i ciężarówkę pełną meduz, czyli możemy spodziewać się jeszcze czegoś.
- Ale nie musimy - wtrącił Cher.
- Ale nie musimy - zgodził się Lou. - Musimy jednak, przygotować sie na najgorsze.
W pomieszczeniu zapadła cisza, którą przerwał dzwonek mojego telefonu.
- Halo ?
Harry cholera - Niall był mocno poddenerwowany. - Po chuja tyle chlałeś, skoro macie mnie dzisiaj odebrać z lotniska ?!
Kurwa. Dupa. Pizda. Szmata.
- Uhm ... Nie martw się Niallerku, jakoś załatwimy transport.
Mam nadzieję. 
- A tak wogóle, to kiedy będziesz ?
- Jestem właśnie na lotnisku - odparł poirytowany.
- Och. I pewnie przeciskasz się przez tum pierdolniętych fanek ?
- Brawo geniuszu.
Rozłączył się.
- Chyba się na nas wściekł ...

***

Stałam na chodniki, czekając na samochó z przyjaciółmi, choć nie miałam bladego pojęcia kto będzie kierował, bo nawet gdyby Cher miała prawko, nie mogłaby kierować.
Nagle stanęła przedemną długa, czarna limizyna. Z poczatku zamurowało mnie i miałam wrażenie, ze zaraz ktoś zaciagnie mnie do środka, po czym wyziezie gdzieś daleko. Uspokoiłam się dopiero wtedy, gdy szyba rozsunęła się, a zza niej, wychyliła się roześmiana mordka Harry'ego.
- Niezła fura, co nie ? Niall normalnie padnie.
Zaśmiałam się wesoło i wsiadłam do samochodu, gdzie oprócz Loczka siedzieli również Cher i Lou, wykłócajacy się o coś zażarcie.
- Wtedy wskoczę mu na plecy, a ty krzykniesz niespodzianka - paplała Brunetka. - Co ci znowu nie pasuje ?
- To, ze jak zwykle chcesz wrcacać na siebie uwagę - odprał.
- Ja ? - prychnęła - I kto to mówi !
Ich kłótnia trawała przez całą drogą na lotnisko. Ja i Harry, nie mogąc słuchać ich głośnej wymiany zdań, założyliśmy na uszy słuchawki i nastawiliśmy muzyke na maksmum. Niestety, nawet mimo to, słychać było ich krzyki.
Kiedy zatrzymaliśmy sie przed lotniskiem, byli już pogodzeni ( dzięki Bogu, dłużej bym chyba nie wytrzymała ). Stanęło na tym, że rzucą się, jak jacyś idoci na Niall'a, wrzeszcząc, że się za nim stęskiili i robiąc tym cholerną wieś. Już wolałam ta pierwszą wersję.
W środku, napotkaliśmy gigantyczny tłum fanek, które dzieki Bogu, tak były podekscytowane przyjazdem Niall'a, że nas nie zauważyly. Zaczęliśmy przeciskać się przez hałaśliwy tlum, choć nie było to proste. W końcu zajęliśmy jakieś przyzwoite miejsca i zaczęliśmy czekać.
Nagle wszystkie fanki zaczęły skakać, piszczeć, wrzeszczeć i robić inne rzeczy, które robi się podczas spotkania swojego idola. Idola, który wydawał sie być zaskoczony tym radosnym przywitaniem, ale na jego twarz szybko przywędrował ciepły uśmiech i zaczął rozdawać autografy. Wiedząc, że troszkę się mu zejdzie, wyszliśmy z tłumu i usiedliśmy na jakiejś ławeczce.
W pewnym momencie wybuchnęło wielkie zamieszanie. Ktoś zaczął wrzeszczeć, ktoś śmiać, a po chwili zauważylismy Niall'a, który przeciskał się z tłumu. Kiedy wyszedł na wolną przestrzeń zaczął biec. Po jego policzkach skapywały łzy ...
- Niall ! - krzyknęła Cher i razem z Lou, pobiegli za chłopakiem.
Harry chciał chyba uczynić to samo, ale widząc, ze nie ruszam się z miejsca, zatrzymał się w pół kroku i popatrzy się na mnie niepewnie.
- Cassie ?
Ja jednak nie zwróciłam na niego uwagi i skierowałam się w strone fanek, a Loczek szybko podążył za mną. Zatrzymałam się przed jakąś krzyczącą dziewczyną.
- I dobrze ! Spierdalaj stad ! Nikt cię tu nie chce, tak samo jak nie chcą cię w 1D !
- Co powiedziałaś ? - powiedzialam cicho.
Wokół nas zaległa cisza. Dziewczyna wyglądała na lekko zdumioną, ale szybko odzyskała dawny rezon.
- Że tego idioty nie powinno być w zespole - prychnęła. - Po prostu do niego nie pasuje.
- Och tak, masz rację - wysyczałam, patrząc się jej prosto w oczy. - Tylko, czy zdajesz sobie pieprzona lafiryndo sprawę, że gdyby nie było Niall'a nie byłoby 1D ? Możesz mieć to swoje durne zdanie, ale każdy bedzie miał je w dupie. Prawdziwa Directioner, kocha wszystkich chłopaków, a nie tylko czterech z nich. Musisz sie nauczy parszywa suko, że trzeba szanować innych ludzi ! A jeśli tego nie robisz, to jesteś nikim rozumiesz, jesteś śmierdzącym gównem, którego nikt nie chce !
Byłam gotowa rzucić sie na nią z pięściami, ale Harry złapał mnie w pasie i zaczął ciagnąć w stronę wyjścia.
- Puść mnie, puść mnie Styles !
Chłopak jednak totalnie mnie zignorował i nadal nie puszczał. Zrezygnowana przestałam sie opierać. Wiedziałam, że nie ma to sensu.

Aloha. :D Wakacje, czujecie to ? Wreszcie spokój, zero nauki, prac domowych i klasówek, brak wkurwiających kolegów, jednym słowem wolność. :D Włóczenie się bez celu z przyjaciółmi, spanie pod gołym niebem, wracanie do domu po północy, wycieczki rowerowe, leżenie plackiem na plaży ... Myślałam, że już nigdy sie ich nie doczekam. :D
Wielkie DZIĘKI, za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Naprawdę uwielbiam je czytać, szczególnie jeśli ma doła. Wtedy zawsze humor mi sie poprawia i czuję się taka potrzebna :3 A kiedy nie chce mi sie pisać, dają mi cholernego kopa, jakby chciały powiedzieć, że mam ruszyć dupę. xd
Przepraszam jeśli za dużo bluźniłam ,ale jakos tak wyszło. :P
Mam nadzieję, ze się podoba. :)
Kocham was. xx

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, haha ślub i meduzy rozwalają ;) Fajnie, ze umieściłaś fargment o nietolerancji Nialla, ja tego nie rozumiem i gardze takimi "directionerami" -,-

    do następnego ;D
    http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie wiem jak można nie kochać Nialla. ; c toć to mój ulubieniec jest :D
    co do rozdziału to świetny, faktycznie meduzy i ten ślub to... hahaha : D

    OdpowiedzUsuń
  3. swietne :)
    zapraszam do komentowania 36 rozdziału :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe czy coś jeszcze odwalili na tej "imprezie"? Hahaha. Meduzy, ślub i ten Chińczyk xD
    Jak można było tak potraktować Niallka? ;( Cassie się nieźle wkurwiła, ale miała rację. Chociaż w sumie dobrze, że Harry ją stamtąd zabrał, bo mogłaby zrobić niezłą rozróbę xD
    Trzeba będzie Niallerka pocieszyć w następnym rozdziale. Niech się nie smuta, WE LOVE HIM :)
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Serious? Meduzy i ślub? Buahahahahahaha! ; DD Ja pierdolę, Dżizys, kurwa mać! ;pp Cóż to się porobiło :D Hah, Cassie raczej nie powinna więcej pić ^.^ Chociaż może... :D Biedny Nialler... A ja go tak uwielbiam... :( ;* A ta "fanka" phi! Co to miało być?! To jest jakieś pseudogówno, a nie fanka! -.- Tak się nie zachowują Directioners i Cassie miała racje. Zrobiłabym dokładnie to samo na jej miejscu, a nie wiem nawet, czy nie postąpiłabym gorzej... ;D Hah, mój zryty mózg xdd Hazza taka spina, przytrzymał swoją dziewczynę przed napaścią xDD W sumie to dobrze, bo Cassie mogłaby mieć przez to kłopoty. :D:D:D:D Cher na pewno pocieszy Nialla w następnym rozdziale i wszyscy będą happy. xxx Znaczy, ja mam taką nadzieję, że będą happy, ale jak wszystko się potoczy, nie mam pojęcia xdd Z niecierpliwością czekam na następny. ;*** xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. no pojebana! ta fanka była pojebana! szkoda że Cass jej nie pobiła, fajnie by było xD
    ej też raz tak się upiłam, że wzięłam ślub z kumplem który dawał nam nasz przyjaciel gej, w dodatku to było na cmentarzu o północy xD ktoś go nagrał i też dał do sieci, jebłam xD
    nieźle to musiało wyglądać <3
    ahhh czekam na nn <3
    [http://heart-without-you.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale świetne , czekam codziennie na nowy;)
    Zapraszam do mnie;)
    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. jejciu, jak wulgarnie 0_0 ale tojeszcze lepiej, twoje teksty nas rozwalają ;D
    hahahahahahahahaha :d jesteś boska :))
    zapaszamy do nas, mamy nadzije, że ci sie spododba ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. hahaha a myślałam że to tylko ja i moja przyjaciółka jesteśmy takie wulgarne a tu proszę :D zajebiste opowiadanie ! Of course że czujemy wakacje ( <3 ) ! Czekam z niecierpliwością na nastęny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. o boziuuuuuuuuuu swietny rozdzial <3333 pisz pisz pisz <3

    zapraszam do mnie : http://weirdfascination.blogspot.com/
    moglabys mnie polecic ?
    dopiero zaczynam ;C

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiaszcze <3 Czekam nn . : )<3
    + Zapraszam do mnie. Zostawicie komentarze.?:D
    http://merry-me-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. WSPANIAŁE KURWA ! ♥
    czekam na następny KURWA ♥
    KOCHAM CIĘ KURWA ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć.
    Ja nie szaleję za nadmierną ilością wulgaryzmów i chyba tylko to nie spodobało mi się w ogólnej historii... bo poza tym jest wspaniale. Czasem lubię oderwać się od tej swojej fantastyki i przerzucić się na fajny wątek z niepowtarzalnym humorem.
    Nie ma to jak meduzy. Meduzy są dobre na wszystko, o!
    Ciekawi mnie, co tam zdarzy się dalej.

    Tymczasem pozdrawiam i zapraszam do siebie ~ www.mistaken-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawy abrdzo, az czekam na kolejny! a ogólnie, to świetny blog! :D wpadnij do mnie *: obserwuj, jeśli blog Ci się podoba :) masz twittera? follow? @viktoriapoland :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ulubiony moment :"Kurwa. Dupa. Pizda. Szmata. " hahahahaha

    OdpowiedzUsuń