11 czerwca 2012

Rozdział 8

Przez zasłonięte rolety, do pokoju wpadły nikłe promienie słoneczne.  Zadowolona, przeciagnęłam się w łóżku. Zapowiadał się kolejny piękny dzień. Leniwym gestem podniosłam się z łóżka i przelotnie spojrzałam na zegarek. Dopiero ósma ... Ósma ?! Cholera, zaspałam ! Nie wiele myśląc, popędziłam do łazienki, gdzie umyłam tylko włosy. Następnie ubrałam się w przygotowany wczoraj zestaw. Następnie pomalowałam usta czerwoną szminką, a na oczy nałożyłam maskarę i podkreśliłam czarną kredką. Wygladałam o wiele doroślej i bardziej poważnie.
Mimo iż ogarnęłam się bardzo szybko, nadal nie miałam szans, żeby zdązyć na czas. Z ciężkim sercem, wyciagnęłam telefon i wybrałam numer Harry'ego. Odebrał niemal natychmiast.
- Haa-aalo ? - ziewnął potężnie.
- Obudziłam cię ? - potwierdziły się moje najgorsze przeczucia. - Sorry, nie chciałam.
- Nie, nie obudziłaś mnie - powiedział zmęczonym głosem. - Po prostu Tomlinsonowie to ranne ptaszki.
Nie powiem, ulzyło mi.
- To świetnie. Mógłbys zawieść mnie na uniwersytet ?
Jasne. Zaspałaś ?
- Tak jakby - chłopak zaśmiał się. - Będę czekać przed domem.
- Już wyjeżdżam.
Odczekałam kilka minut, po czym zamknęłam drzwi i wyszłam na dwór. Jak przystało na pierwszy dzień szkoły, po ulicy chodzili, ubrani na biało-czarno uczniowie. Rozpoczynało się dziesieć miesięcy pełnych nauki. Nie wiedziałam jak sprostam temu zadaniu - decyzja o pójściu na studia byla spontaniczna, chciałam zwyczajnie uwolnić się od moich popieprzonych starych. A kierunek wybrałam tylko ze względu na to, żeby w przyszłosci mieć możliwość wyjechania jak najdalej od UK. Ale teraz, kiedy miałam Harry'ego, ta perspektywa nie wydawała sie już tak kusząca.
W tym momencie, moje rozmyślania, przerwał Hazza, który właśnie podjechał. Szybko wsiadłam do samochodu i pocałowałam go w policzek. Dzisiaj ubrany był w dresowe spodnie i bluzę do kompletu, której kaptur założył na głowę. Dodatkowo na nosie, miał okulary przeciwsłoneczne. Był idealnym przykładem tego, jak można wygladać seksownie, nawet sie nie starając.
- Ślicznie wygladasz - przywitał mnie.
- Dzięki, ty też.
- Przyniosłem ci śniadanie - wyciagnął w moim kierunku butelkę z jogurtem i ciepłą drożdżówkę. Nagle zdałam sobie sprawę, że cholernie burczy mi w brzuchu - Domyśliłem się, że nic nie jadłaś.
Wzięłam od niego bułkę i odgryzłam wielki kęs. Zaczęłam wolno rzuć, a Harry ruszył. Jak zwykle jechał za szybko, ale postanowiłam mu tego nie mówić. W końcu był taki kochany i opienkuńczy. Zamiast tego zapytałam o co innego :
- Kiedy wraca reszta ?
- Danielle i Liam w weekend, Zayn dzień przed nimi, a Niall w czwartek. Obiecaliśmy mu, że wyjdziemy po niego na lotnisko.
- To fajnie - opowiedziałam, plujac okruchami na wszystkie strony. Po zjedzeniu bułeczki, jednym łykiem wypiłam jogurt i uśmiechnęłam sie radośnie do Hazzy. - Było pyszne.
- Cieszę się, że ci smakuje - na jego twarzy, pojawiły się tak uwielbiane przeze mnie dołeczki. - Denerwujesz się ?
- Wiesz, to dziwne, ale wcale - powiedziałam szczerze. - Myślałam, że pierwszy dzień będzie jednym wielkim stresem. Myliłam się.
- OMG ! - Harry udał zdziwienie. - Nieomylzna Casandra Millet przyznała się do błędu ! To historyczne wydarzenie ...
- Myślisz, że myślę, że jestem nieomylna ? - uniosłam wysoko brwi. - Ja ?
- Tak, ty. Jesteś najbardziej zarozumiałą osobą jaką znam.
Słysząc jego słowa, wybuchnęłam niepochamowanym śmiechem. Zresztą trudno było mi się dziwić - niecodziennie, jedna z najbardziej zarozumiałych osób na świecie próbuje ci wmówić, że to ty nią jesteś. W dodatku jeśli tą osobą jest twój chłopak i jakby tego było mało, członek sławnego boysbandu.
- Zabawny jesteś - wytarłam oczy z łez. - Ale weź nie rób tak więcej, bo na pewno sie rozmażę.
- Już to zrobiłaś - kącki jego ust powędrowały do góry.
- Co ?! - wrzasnęłam. Nie mogłam sie rozmazać ! Przecież zaraz będziemy na miejscu, a jestem już prawie spóźniona. Zaczęłam grzebać w szufladzie samochodu, w poszukiwaniu czegoś w czym mogę się przejrzeć. Ostatecznie musiał mi wystarczyk kawałek zbitego lusterka. Obejrzałam się dokładnie, ale nie byłam ani trochę rozmazana. Tymczasem Harry radośnie rechotał.
- Nabrałem cię - powiedział nieprawdopodobnie z siebie zadowolony. - Mogę zaliczyć to do moich osobistych sukcesów.
- Chyba nie możesz, bo mam zamiar się fochnąć - wyszczerzyłam się do niego.
- O nie ! - wykrzyknął. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam !
Przez chwilę się jeszcze z nim droczyłam, ale później przyjełam jego przeprosiny, a niemal w tym samym momencie zajechalismy na miejsce. Jak na mój gust, budynek uniwersytetu był za duży, ale sprawiał pozytywne wrażenie - zbudowany z czerwonej cegły, umiejscowiony w sympatycznej dzielnicy.Wysiadłam z samochodu, przyglądajac się mu z podziwem. Wyglądał naprawdę imponująco.
Harry stanął koło mnie i objął w pasie. Przez chwilę wpatrywalismy się w milczeniu w budynek.
- Ile to potrwa ? - chłopak przerwał ciszę. - To rozpoczęcie roku.
- Wiem, że dzisiaj będą tylko kwiestie organizacyjne. Dziekan walnie jakąś mowę i tyle - wzruszyłam ramionami. - Dwie, moze trzy godziny.
- Poczekam na ciebie.
- Aww. Jesteś kochany - pisnęłam i pocałowałam go w policzek.
- Ale teraz juz biegnij, bo zaraz sie spóźnisz.
Posłalam mu jeszcze jeden uśmiech i pobiegłam w kierunku budynku.

***

Pożegnałem się z Cassie i wszedłem do samochodu. Włączyłem radio. Akurat leciał jakiś konkurs, w którym do wygrania były bilety na koncert Adele. Zapytany, musiałeś tylko podać jej datę urodzenia. Wiedziałem, że Casandra jest jej wielką fanką, a ja sam również ją uwielbiałem. Szanse były niewielkie, ale mogłem spróbować. Wybrałem numer i ku swojemu zdumieniu po chwili usłyszałem w słuchawce głos :
- Dodzwoniłeś się do radia Parada 96 FM. Czy jesteś gotowy na pytanie konkursowe ? Do wygrania dwa bilety na koncert Adele.
- Jestem gotowy - powiedziałem, choć w ustach miałem sucho.
- Podaj datę urodzenia Adele.
- 5 maja 1988.
- Gratulacje ! - wykrzyknął z entuzjazmem spiker. - Bilety wędrują do ... Jak masz na imię ?
Kurde, muszę wymyślić cos fajnego. I nie mogę użyć swojego prawdziwego imienia, bo wtedy się skapną kim jestem, a tego chciałbym uniknać.
- Nazywam sie Harry - odparłem inteligentne. Matoł, zganłem się w myślach.
A więc bilety otrzymuje Harry ! - koleś był troche nadpobudliwy. - Tylko, że musisz zgłosić się po nie dzisiaj.
- Osobiście ? - zapytałem, czując, że miękną mi kolana.
- Oczywiście ! - wrzasnął spiker. - Zdradzisz nam z kim pójdziesz na koncert ?
- Z moją dziewczyną.
- A jak ma na imię ?! - koleś zaczynał mnie już denerwować.
- Cassie, to skrót od Casandra.
- Chwilka ... - koles nagle ucichł. - Harry, Cassie ... Czy przypadkiem nie mam przyjemności z Harry'm Styles'em ?!
- Ymm ... tak - mruknąłem.
- Oh ! To niesamowite, że TEN Harry Styles zadzwonił do naszego radia. Łał ! Zapraszamy dzisiaj po odbiór biletów !
- Ja ... hm ... tak oczywiście - po tym rozłaczyłem się i zrezygnowany wcisnąłem się jeszcze głebiej w fotel. Nie do końca o to mi chodziło. Chciałem po prostu wygrać bilety na koncert,  a teraz będę musiał pójść dodatkowo po ich odbiór do siedziby radia, co będzie wiązało się z koniecznośćią udzielenia później jakiegoś wywiadu czy coś, a ja chociaż przez jakis czas, chciałem uniknąć rozgłosu. Zawsze jeśli czegoś chcesz, to sie na pewno nie spełni, pomyślałem z goryczą. "Czasu nie cofniesz, ale możesz sprawić, że w przyszłości nie popełnisz tych samych błędów", usłyszałem w głowie głos Zayn'a. Jeżeli dobrze pamiętam, wypowiedział je, kiedy podczas któregoś wywiadu, mówiłem "trochę" za dużo, a Louis wściekł się na mnie, ponieważ o nim było najwięcej. Nie odzywał się do mnie przez okragłe dwa dni, ( tak, jestem na tyle beznadziejny, żeby to liczyć ) doprowadzajac mnie tym do rozpaczy. Przez cały ten czas Zayn był przy mnie i sypał dobrymi radami ...
W tym momencie, moje rozmyślania przerwał telefon, wygrywajacy Paradise, zespołu Coldplay. Mama.
- Hej mamuś. Co tam ?
- Słyszałam cię w radiu - powiedziała z nutką rozbawienia w głosie. - Chyba nie przewidziałeś tego, ze cię przyłapią, co ?
- Dochodzę do wniosku, ze znasz mnie zbyt dobrze - oboje zaśmialiśmy się. - Nie potrzebnie powiedziałem im o Cassie ...
- Właśnie - przerwała mi. - Cassie ... Dawno nie rozmawialiśmy synu ...
- Oj no wiem - jęknąłem. - Tylko błagam, nie zachowuj się jak Gemma, kiedy jej o czymś nie powiem. Zawsze wali focha.
- Ach ta nasza Gemma ... Nie będę robić ci wyrzutów, nie bój się, chciałabym ją tylko poznać. Moze kiedyś wpadniecie do Holmes Chapel ?
- Ten weekend pasuje ?
- Jak najbardziej. Musze kończyć, bo mi zaraz zupa wykipi. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Rozłączyem się z uśmiechem. To było takie w jej stylu - rozmawiać ze  mną, podczas robienia obiadu.
Kolejne połtorej godziny, spedziłem na słuchaniu muzyki, choć robiłem to bardziej dla zabicia czasu, niż jakiejkolwiek przyjemności. Pragnąłem znów móc przytulić Cassie, zobaczyć jej błyszczące oczy i usłyszeć dźwięczny śmiech ...
Z budynku zaczęli wysypywać się ludzie. Najwyraźniej rozpoczęcie roku dobiegło końca. Przez chwilę wypatrywałem znajomych blond włosów, aż w końcu je znalazłem. Dziewczyna zeszła po schodach, po czym zaczęła kierować swe kroki w strone samochodu. Nagle, od grupki chłopaków, oderwał się jeden i klepnął ją w tyłek. Krew w moich żyłach zawrzała. Jakim prawem ktoś śmie dotykać mojej Cassie i to w takie miejsca ?! Koleś już nie żyje.

***

Z ulga wyszłam na świeżym powietrzu. W końcu ile można siedzieć w dusznej sali, słuchając beznadziejnej przemowy ? Dodatkowo wiedząc, że prawie wszystcy zebrani mają na ustach akurat twoje imię ... Zbiegłam po schodach, ignorujac szpety. Nie miałam zamiaru dać plotkarzam jakichkolwiek informacji. Z wysoko uniesioną, przemaszerowałam koło trzech brunetek, które zerkały na mnie, stykając się głowami.
Nagle poczułam na swoich pośladkach czyjąś dłoń, a później do moich uszu dobiegł głosny rechot. Odwróciłam się gwatłotnie i zobaczyłam kilku chłopaków stojacych w odległosci kilku metrów oraz jednego, który był bliżej.
- Mamy bardzo seksowne koleżanki - zaczął, uśmiechają się idiotycznie. - Jestem Matt, a ty ?
Koleś chyba nie wiedział kim jestem.
- A ja mam chłopaka - warknęłam.
- Tak ?  Niby kogo ?
- Mnie - Harry stanął przed nim z groźną miną, przy okazji osłaniając mnie całym ciałem. Na  jego twrazy malowała się złość i niepochamowana wściekłość. - Masz z tym jakiś problem ?
Mimo iż on był jeden, a tamtych kilku, to Loczek wyraźnie dominował. Cedził słowa cicho, dobierając je rozważnie, a w dodatku emanował jakąś niesamowitą energią, tak wiec po chwili tamci zmyli się jak niepyszni. Hazza objął mnie ramieniem i szybko poprowadził ku samochodowi, a nim sie spostrzegłam, byliśmy już w moim domu.
- Dziękuję za tamto - usiedliśmy na kanapie, a między nami rozłożyła sie Pussy, którą wolną ręką zaczęłam głaskać. - Gdyby nie ty ...
- Oj nie przesadzaj - przerwał mi. - Muszę w koncu dbać, o moja dziewczynę, prawda ?
Kiwnęłam zadowolona głową.
- Mamy jakieś plany na dzisiaj ?
- Musimy jechac do Ikei i odkupić Liam'owi stolik. Mielismy farta, ze wcześniej nic nie zauważył.
Oboje zaśmialiśmy się.
- Możemy wyjeżdżać, ale najpierw się przebiorę.
- Okej.
Wstałam z kanapy, a Harry ruszył za mną.
- Eee ... Co ty robisz ?
- Idę zobaczyć jak się przebierasz - powiedział najbezczelniej w świecie.
Nic nie powiedziala, bo wiedziałam, że z nim nie wygram. W moim pokoju, usiadł na łóżku i zaczął wpatrywać się we mnie łakomym wzrokiem. Szybko przebrałam się w to, ignorujac fakt, ze mój chłopak niemal gwałci mnie spojrzeniem.
- Mozemy iść.

Trzy godziny później siedzieliśmy już przed Big Ben'em, popijając colę z papierowych kubków, a koło nas stała paczka z nowym stolikiem. Oboje bylismy wyczerpani, gdyż przezd chwilą uciekaliśmy przed jakimiś świrniętymi fankami. Nie spodziewałam się, że kiedyś będę musiała to robić, więc byłam w stane lekkiego szoku.
- Często tak jest ? - wciągnęłam nogi na ławkę i wyciągnęłam je na cała długość, opierajac się o Harry'ego.
- Praktycznie nigdy, czasem trafią się tylko jakieś wariatki.
- To dobrze.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, pijąc chłodny napój i rozkoszując się naszą bliskością. Nagle Loczek wstał i z uśmiechem podszedł do jakiejś dziewczyny, która stała odwrócona do nas tyłem i wpatrywała się w przejeżdżający autobus. Podszedł do niej na palcach, po czym zakrył jej oczy dłońmi.
- Zgadnij kto - zaśpiewał.
- Robert Pattinson ? - dziewczyna miała znajomy głos.
- Nie - powiedział niskim głosem.
- A już wiem - wykrzyknęła. - Na 100 % Ian Somerhalder !
- W twoich snach Cher Bear ! Możesz tylko pomarzyć ! - Loczek zaśmiał się złośliwie.
- Chwila ... Cher Bear ? Hazza ! - dziewczyna wrzasnęła i odwrócił się, zarzucajac chłopakowi ręce na szyję. - Stęskniłam się za tobą.
- Ja za tobą też - wyswobodził się z jej uścisku i zaprosił mnie gestem. Nadal nie mogłam skojarzyć jej twarzy, choc wydawała się cholernie znajoma ...
- Cassie, poznaj moją najlepszą przyjaciółkę Cher Lloyd ...
- Tak kurwa ! - wrzasnęłam na całą ulicę. - Wiedziałam, że to ona !
Głowy przechodniów odwróciły się w naszym kierunku. Spiekłam raka, a Harry i Cher zaczęli się śmiać.
- Jesteś zajebista - wydusiła Brunetka, ocierając łzy. - Masz cudowną dziewczynę.
- Wiem - odparł z dumą Loczek.
- A tak wogóle, to co u Niall'a ? ... i reszty chłopaków ? - dodała szybko, a ja zmarszczyłam brwi. To dodanie na samym początku naszego Irlandczyka troche mnie zdziwiło, ale moze było to zwykłe przejęzyczenie. Rozmawialiśmy z nią jeszcze przez chwilę. Mozna by rzec, że ja i Cher od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Byłysmy kompletnie różne, ale jak to mówią, przeciwieństa się przyciągają. Później pożegnałyśmy się i wymieniłyśmy numerami telefonów. Ja i Harry przez chwię siedzieliśmy jeszcze na ławce, ale po tym jak zauważyły nas fanki, musieliśmy się szybko ewakuować. Znaleźliśmy samochód.
- Mam dla ciebie małą niespodziankę - powiedział mój chłopak, zapalajac silnik.
- Omg ! Jaką ? - zapytaam niecierpliwie.
- Bilet na koncert Adele.
- O ja pierdolę ! Nie żartujesz ?! Przcież wyprzedano je w zeszłym tygodniu !
- Ale jedna stacja radiowa miała jeszcze dwie wejściówki. wziąłem udział w konkursie ... i wygrałem - wyszczerzył się do mnie radośnie !
- Jesteś najlepszym chłopakiem na swiecie ! - wrzasnęłam i przytuliłam go mocno. Samochód skręcił lekko w bok, a Loczek pchnął mnie na fotel paptrząc jak na wariatkę.
- Chcesz nas zabić ?
Pokiwałam głową, a Harry zaśmiał się. Reszta drogi upłynęła nam na rozmowie. Kiedy zajechalismy pod mój dom, zapytałam :
- Wejdziesz do środka ?
- Musze odebrać bilety, głuptasku - posłal mi łagodny uśmiech - Spotkamy się jutro, okej ?
Naburmuszona pokiwałam głową. Żałowałam, że nie moge być przy nim 24 godzina na dobę. Ale nie mozna mieć wszystkiego. Przytuliłam mocno Hazzę i zrezygnowana wyszłam z samochodu.

Doszłam do wnioku, ze to ciąglłe niweczenie pocałunku Cassie i Harry'ego robi się nudne, tak więc w następnym rozdziale, macie go na 100 % Wiem, że nie powinnam udzielać takich info, ale już nie mogłam się powstrzymać.
Wielkie gratulacje dla ViperDominiki za odgadniecie nowej postaci ! Jak widzicie jest to Cher Lloyd, której piosenki uwielbiam. 
Pragnę podziekować wam za wszystkie komentarze. To cudowne, wejść na bloga, a tam same pochlebne opinie. :) Jesteście cudowni. ♥
Mam nadzieję, ze rozdział się podoba.  
Kocham was. xx

11 komentarzy:

  1. awwwwww <3 wygrał bilety awwwww <3
    Cher i Niall? będzie coś? mów mów mów!
    ah czekam na nn <3 lov ya!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. : D Czyżby Niall i Cher? : dd Czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hazzunia to inteligencją nie grzeszy :D (chodzi mi o te bilety)
    Już jest słodko, więc nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dobrze, że w następnym rozdziale już będzie pocałunek Harry'ego i Cassie. ^.^
    Czy mi się tylko wydaje, czy zapowiada się coś między Niallem i Cher? ;) To znaczy ja nic nie wiem, ale może...? Kto wie?... ;)
    Serio nie mogę się doczekać! :D Po takich zapewnieniach i pewności, że znowu zobaczę tu genialny rozdział, nie możesz kazać długo czekać na nn! :* Czekam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekac następnego rozdziału. No i w końcu będzie pocałunek.A akcja z biletami? Po prostu brak mi słów co do twojego bloga - oczywiście pozytywnych. No i mam nadzieję że coś tam będzie z Niallem i Cher. Jestem strasznie ciekawa. Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział. Czekam

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię twój styl pisania, szybko i fajnie się czyta :) Rozdział genialny :P, więc nie bądź taka skromna ;) Czekam na nastepny :D

    [http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu nadrobiłam czytanie twojego bloga, mam nadzieję, że znowu nie będę miała zaległości. Zresztą nieważne.
    Rozdział świetny, tym "tak, kurwa!" to nie zabiłaś, wyplułam kawę i prawie się udusiłam, ale warto było. Nie wiem czy to tylko ja jestem taka głupia i chichrałam się do kompa, jak Harry wygrywał bilety, no po prostu wyobraziłam sobie takiego Sttyles'a mamroczącego do telefonu... W sumie to ja też już chcę, żeby się pocałowali, lubię jak to wszystko jest takie wydłużone, ale no tutaj to już musi być, no kurczę! Czyżby Cher coś tam do Niall'a? Hmm? Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://onedirection1dalwaysandforever.blogspot.com/ świetny rodział. Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przezajebisty kochana. ♥ Hahaha! Zgadłam! Cher Lloyd! Fuck Yeah! <33 Idę odpierdalać swój taniec radości, ale najpierw dokończę komentarz xdd. Harry jest taki mrrrrrrrrrrrrrraśśśśśśśśny. ♥ Uroczy vel kochany, a zarazem głupiutki. ^.^ Taki słodziaczek, że aż chce się go wyściskać. <3 Awwww... Wygrał bilety dla Cassie. Jakie to kochane. Ugh... Ja też chcę mieś takiego Styles'a przy sobie. Uroczego, słodkiego, kochanego, odważnego i zajebistego. I jeszcze jak chciał zajebać temu kolesiowi, to po prostu... Rozpływam się... Ideał... Chociaż to strasznie płytkie na określenie jego osoby. To może... Absolut, istota tak doskonała, że nie da się jej opisać. Taki właśnie jest w moich oczach Hazza w Twoim opowiadaniu. Słodki i szarmancki, a w dodatku nie nalega, by Cassie go pocałowała. Grzecznie czeka i to jest takie urocze... <3 Po prostu niesamowite! ;*** Widać, iż Cher czuje coś do Nialla, ale się do tego nie przyzna. W sumie to się jej nie dziwię. Sama tez bym się nie przyznała. ^.^ Ale ja to ja, a Cher to Cher. ;) Aż jestem ciekawa, co się wydarzy w następnym rozdziale. <3 Czekam z ogromną niecierpliwością. ;*** Weny i nie zabijaj mnie za to, że wcześniej nie skomentowałam. Sama to zrobię, dobrze? ^.^ I'm waiting. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. omg....booooski ;3
    czeekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. ZAPRASZAM NA http://heart-without-you.blogspot.com/ - CZĘŚĆ 3 OPOWIADANIA O LARRY'M! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra słuchaj mnie Gabi. Blog jest zajebisty, kiedy przeczytałam 1 rozdział to mi się chciało czytać więcej. I będę cały czas tu wpadać i czytać ciągle aż do końca historii. Nie odpuszczę czytania ani jednego rozdziału. Kocham ten blog ♥

    OdpowiedzUsuń