21 czerwca 2012

Rozdział 10

Kiedy zeszliśmy na dół, natychmiast rzucił się na nas Louis, który wrzeszczał, że doprowadzimy go kiedyś do zawału. Mimo to, wiedzieliśmy, że nie jest zły, bo ciągle nas przytulał i nie przyjmował do wiadomości tego, że mną, a w szczególności Cassie muszą zajać się lekarze.Wygladalśsmy dość osobliwie - trzy osoby, złączone w dziwnym uscisku, z czego dwie były opatrywane były przez lekarz, a wokół nich kłebił się tłum dziennikarzy, którzy nie mogli przegapić takich okazji i zmartwionych fanów. Dodatkowo, nad przebiegiem całej "akcji", czuwała policja.
Całe szczęście, nic poważniejszego nam się nie stało i zostaliśmy zwolnieni. Jako, że Cassie chciała się najpierw przebrać, wiec do niej mielismy pojechac jako pierwszej.
Kiedy dziewczyna pobiegła do domu, ja i Louis, zostaliśmy się w samochodzie sami. Oczywiście chłopak zaczął obsypywać mnie pytaniami. Nie miałem innego wyboru, jak tylko wszystko mu opowiedzieć. Z każdym moim zdaniem, jego oczy robiły się coraz większe, aż w koncu przypominały spodki. Kiedy skończyłem swoją opowieść, przez dłuższy czas milczał.
- Wiesz, że gdyby coś się jej stało, miałbyś ją na sumieniu ? - powiedział cicho.
Kiwnąłem głową. Dopiero wtedy, na wieżowcu, doszedłem do wnioku, że popełniłem katastrofalny w skutkach błąd. Dzięki Bogu, Cassie nic się nie stało. Bo gdyby coś sobie zrobiła ... Po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy.
- Szkrabie - szepnął łagodnie. - Nie płacz proszę. Po prostu nie próbuj już nigdy chronić Cassie, dobrze ?
- Okej - mruknąłem, nie patrząc mu w oczy.
Ujął moją twarz w dłonie i tym samym zmusił, żebym spojrzał w jego niebieskie teczówki.
- Powiedz to teraz.
- Nie będę próbował chronić Cassie.
- Tak lepiej - wyszczerzył się radośnie i zmienił temat. Najwyraźniej usłyszał juz wystarczająco.
Tymczasem, zwyczajna mżawka, przerodziła się w ulewisty deszcz, a ulica zamieniła w rzekę. Przez niebo przechodziły pierwsze błyski i zaczęło grzmieć.
Nagle z budynku wyszła Cassie i zaczęła biec w stronę samochodu. Szybko otworzyłem jej drzwi. Dziewczyna wykonałą coś w rodzaju poślizgnięcia się, a skoku i wylądowała na kanapie.  Ubrana była w to i wyglądała bardzo ładnie.
- Wyglądasz bardzo ładnie - wypowiedziałem na głos swoje myśli.
- Dziękuję - przytuliła mnie mocno. - Wiecie, że byliśmy w BBC ?
- Poważnie ?! - wyrwało się z ust moich i Louis'a.
- Yhym - potwierdziła. - Danielle przezd chwilą dzwoniła. Ty - wskazała na mnie palcem. - Masz u niej przejebane. A Liam wspaniałomyślnie ci wybaczył.
- Cały Daddy - zaśmiał sie Louis, a my mu zawtórowaliśmy. - Dobra, jedziemy.
W czasie drogi powrotnej, ciągle dzwoniły telefony od zaniepokojonych przyjaciół, którzy z różnych źródeł, dowiadywali sie o dzisiejszym zdarzeniu. Musiałam po kilka razy tłumaczyć Niall'owi, Zayn'owi, Cher i innym znajomym, że juz wszystko okej. Całe szczęście, udało mi się ich przekonać.
Podczas, gdy ja uspokajałem przyjaciół, Louis i Cassie prowadzili rozwowę na temat przebytych przez siebie podróży. Okazało się, ze moja dziewczyna, chcąc nie chcąc, często podróżowała. Odwiedziła niemal każdy kontynent, a raz odbyła nawet wycieczkę dookoła świata.
Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, zrobiliśmy sobie po kubku kakao na rozgrzanie. Następnie wzięliśmy duze koce i usiedlismy przed kominkiem, przytulajac się do siebie. Wpatrywaliśmy się w skaczące płomienie, które przypominały malutkich, czerwonych żołnierzyków.
- Co jest pomiędzy Niall'em i Cher ?
Odwróciłem się zdumiony w kierunku Cassie. Dziewczyna wpatrywała się we mnie i Lou, dużymi oczami, które błyszczały z zaciekawienia.
- Ja ... Ale przecież między nimi nic nie ma - skłamałem.
- Harry - zmrużyła oczy. - Nie próbuj mnie oszukać, bo dobrze wiem, kiedy mówisz nieprawdę.
Louis popatrzył na nas rozbawiony, ale nic nie skomnetował, za co byłem mu wdzięczny.
- No dobra, coś miedzy nimi było.
- Wiedziałam - szepnęła ledwo słyszalnie, po czym dodała głośniej. - Opowiesz mi ?
Przez chwilę zawachałem sie, patrząc niepewnie na Louis'a, którego twarz wygladała podobnie. Mieliśmy absolutny zakaz mówienia o tym, co było między tą dwójką. Gdyby media się o tym dowiedziały, mielibyśmy przejebane. Ale Cassie była godna zaufania ...
- Okej, ale masz nikomu nie mówić - pogroziłem jej palcem.
- Oczywiście ! - wykrzyknęła. - Nie bedę rozpowiadać o tym przecież każdej napotkanej osobie.
- No rzeczywiście - mruknąłem, a tamci zachichotali. Zacząłem opowiadać.

***

- Od kiedy jesteś Directioner ?
- Od samego początku, od Torn - odparłam, na to Larry wytrzeszczył mnie gały. - Nawet wy mi nie wierzycie - powiedziałam smutno. - Nikt mi nie wierzy ...
- Ja ... um ... my ci wierzymy - przerwał mi Louis. - Po prostu to nieprawdopodobne. Mów dalej Harry.
Rzuciłam mu złe spojrzenie, ale chłopak wpatrywał się intensywnie w Loczka, tak więc nie mogłam molestować go moimi pretensjami.
- Skoro jesteś z nami od samego początku, będziesz pamiętać ten okres, kiedy ja i Cher, ze sobą kręciliśmy. Tylko, że wtedy nasz związek był ustawiony.
- Co ? - wyrwało się z moich ust, ale chłopak ciągnął dalej.
- Było to tylko przykrywką dla jej związku z Niall'em. To żałosne, ale mimo iż byli w sobie cholernie zakochani, chcieli ukrywać tą miłość przed światem. A kochali się jak mało kto - ona była jego królewną, a on jej misiem. Ciagle się przytulali, całowali i słodko gruchali. I chyba dlatego zgodziłem się im pomóc - bo chciałem, żebyli byli szczęśliwi, choć udawanie zakochanego we własnej przyjaciółce było dość dziwne.
- Ale jakim cudem, to wszystko się rozpadło ? Skoro tak dobrze im się układało?
- No właśnie - westchnął ciężko Harry, a Louis pokiwał smutno głową. - Tylko często się kłócili. Nie jakoś poważnie, ale jednak nawet takie małe kłotnie, mogą doprowadzić do katastrofy. Cher i Niall rozstali się, ale postanowili zostać przyjaciółmi. I jak widać, to im wychodzi - zakonczył swą przemowę.
Przez chwile pogrążyłam się w rozmyślaniach. Opowieść Harry'ego wyjaśniała dużo, ale nie wszystko. Nadal nie wiedziałam dlaczego Cher wymówiła najpierw imie Niall'a. Było to dziwne skoro już razem nie byli. Ale wątpiłam czy Hazza albo Lou mogli coś na ten temat wiedzieć. Postanowiłam nie nalegać.
Nagle rozległo sie głośne burczenie.
- Wcale o mnie nie dbasz Loczku - Louis z wyrzutem popatrzył się na mojego chłopaka. - Obiecałęś, ze bedziesz mi gotował.
- Jeny - jęknął Harry. - Mozemy zamówić pizzę ?
Po tych słowach, rozpoczęła sie kłotnia na temat, rodzaju pizzy, którą mamy zamówic. Ja i Styles chcieliśmy oczywiście hawajska, ale Lou serdecznie jej nie cierpiał. Sam wolał pepperoni. W koncu stanęło na tym, że wybraliśmy klassyczną, która odpowiadała wszystkim.
W oczekiwaniu na pizzę, zaczęlismy odpowiadać na pytania fanów, z mojego konta na twitterze.
- Ta laska chce, zebysmy zrobili twitcama - popukałam w ekran  telefonu.
- Pójdę znaleść kamerkę - rzucił Harry i wyszedł z pokoju.
Popatrzyłam sie zdumiona na Louis'a.
- Jedna dziewczyna prosi o twitcama i wy go robicie ? - powiedzialam z niedowierzaniem. - Powaga ?
- Po pierwsze i tak nie mamy nic lepszego do roboty, a po drugie, lubimy uszczęśliwiać naszych fanów.
- Awww ... - pisnęłam. - To takie słodkie.
- My ogólnie jesteśmy słodcy - odparł nieskomnie Loczek, który wrócił akurat do pokoju. W ręku trzymał kamerke, a w drugiej laptopa. - To co zaczynamy ?
- No jasne, odpalaj.
Podczas, gdy chłopaki montowali kamerkę, napisałam tweet Ja, @Louis_Tomlinson i Harry_Styles zapraszamy na twitcama ! Podałam jeszcze link i moglismy zacząć naszą "robotę".

- O w mordę ! - powiedziałam z pełnymi ustami. - Mamy już 50 tysięcy widzów ! Jesteście niesamowici !
- Taaa ! - wymamrotał Louis. Twarz miał całą upaćkaną sosem i w dodatku przeżuwał z otwartymi ustami. - Dziekujemy.
- Lou, z łaski swojej, zamknij jadaczkę, bo nie mam ochoty oglądać jej wnętrza.
- Bez przesady, gdyby Harry tak robił nie miałabyś nic przeciwko.
Harry popatrzył się na nas nieobecnym wzrokiem. Musze przyznać, że wygladał jeszcze gorzej niż Tomlinson.
- Wcale, że nie ! -wrzasnęłam. - Oboje wyglądacie jak kompletni idioci.
- Dziękujemy - powiedzieli, szczerząc ząbki.
- Ja tu kiedyś z wami wykituję ! Będą mnie stąd wynosić !
- Oj wyluzuj - uspokoił mnie Louis. - Chyba masz okres, bo taka drażliwa jesteś.
- Argh ! Ogarnij się !
- Wiedziałem ! - krzyknął uradowany. - Masz go !
Moje myśli galopowały jak oszalałe. Musiałam wymyślić szybką ripostę, bo inaczej będę musiała przegrać. A ja nigdy nie przegrywam.
- Twój potencjalny debilizm, nie obliguje mnie do dalszej konwersacji z tobą - wyrzuciłam z siebie jednym tchem.
Harry wybuchnął niepochamowanym śmiechem, a Louis zrobił bardzo głupią minę. Like a boss, pomyślałam zadowolona, nie ma to jak cięta riposta.
Odświeżyłam mentions i zauważyłam, że pełno w nim pytań o dzisiejszy dzień. Znowu.
- Ej no, laski - powiedziałam, z wyrzutem patrząc się w ekran. - Tłumaczyłam wam to chyba z osiem razy, w ciagu czterech godzin ! Nie mam zamiaru robić tego po raz kolejny !
- Przykro mi, ale Cassie ma rację - poparł mnie Harry. - Lekka przesada.
- Dziękuję kochanie - pisnęłam i pocałowałam go w usta, a chłopak oddał pocałunek. Jak znam życie, gdyby nie obecność Louis'a i fakt, że siedzimy przed kamerką, zaczęlibyśmy zdzierać z siebie ubrania.
Nagle, za oknami błysnął piorun. Ja i Loczek równocześnie pisnęliśmy i wtuliliśmy się w Louis'a, który pogłaskał nas uspokajająco po głowach.
- Spokojnie gołąbeczki - powiedział. - To tylko zwykła bu ...
W tym samym momencie z komputera buchnęły iskry i otoczyły nas egipskie ciemności.
- ...rza.

Przepraszam was, że jest tak krótko, ale czułam wewnętrzną potrzebę zakończenia w tym miejscu. I wielkie sorry również za to, że nie dzieje się nim istotnego. 
Teskt o potencjalnym debiliźmie, pochodzi od mojej kochanej Werci, którą serdecznie pozdrawiam. 
Jak zwykle, z góry dziękuję za wszystkie komentarze. Dobrze wiecie, że ażdy, nawet najmniejszy, znaczy dla mnie bardzo dużo.
Kocham was. xx

11 komentarzy:

  1. I teraz znów będzie zżerać mnie ciekawosć nt. następnego rozdziału, który najprawdpodobniej będzie jeszcze lepszy i genialniejszy od powyższego :)

    [http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no... Nie powiem. ;)
    Nie masz za co przepraszać, bo pomimo, że nie dzieje się tu nic istotnego jak to ujęłaś, to nie zmienia to faktu, że rozdział jest świetny. Poprzedni był pełen emocji i przejmujących wydarzeń, ten jest spokojny. "Równowaga w przyrodzie musi być" - jak to powtarzała moja nauczycielka od przyrody w podstawówce :D
    Chłopcy musieli genialnie wyglądać tacy umazani ;)
    Akcja "like a boss" - cudowna! Biedny Loui nie miał pomysłu na odpowiedź :P
    I ogólnie (nie wiem nawet czemu) strasznie spodobało mi się to ostatnie, mianowicie:
    "- Spokojnie gołąbeczki - powiedział. - To tylko zwykła bu ...
    W tym samym momencie z komputera buchnęły iskry i otoczyły nas egipskie ciemności.
    - ...rza." Nie wiem czemu, ale to jest boskie. Tak jak ty! ;)
    Pozostaje mi tylko życzyć ci weny i poczekać na następny rozdział... :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wielkim smailem podpisuję się pod powyższym komentarzem, po prostu boski jest ten rozdział :D
      Pozdrawiam i całuję ;*

      Usuń
  4. aaaaa wielbię! <3
    zapraszam do komentowania u mnie 32 rozdziału :)
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie wyszedł Ci ten rozdział. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. : D Już nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń. Ta burza... Będzie się działo. Tak myślę... X D : D
    Już coś się wyjaśniło w sprawie Niall'a i Cher. To właśnie chyba najbardziej mnie w tym wszystkim nurtowało. : p
    Masz super styl pisania. Nie wiem jak to robisz, ale ciągle chce się więcej i więcej. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. ( :
    Pisz koniecznie szybko następny rozdział. : *
    Pozdrawiam. < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział ;*** Och! Burza. :) Mrrrrr... ;* Me gusta. ♥ Louis jako jedyny zachował zimną krewa xDD Hahaha xDD Aż jestem ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń. ^.^ Hmmm... Niall i Cher.. Aż jestem ciekawa, co się między nimi wydarzyło i co się między nimi wydarzy, bo sądzę, że to jeszcze nie koniec ich przygody. ;D Perspektywa Harry'ego była cudowna. ;*** Taka śliczna i w ogóle. <33 On jest taki kochany. ♥♥♥ Love It! ;*** Twój styl pisania jest fenomenalny. Nie mogę określić słowami świetności tego rozdziału. <33 Epicki, cudowny, boski, świetny, awesome! ;*** Wybacz, ale nie mam innych słów na opisanie tego. ^.^ Nie umiem ich znaleźć, wybacz. ;* Kocham tego bloga i czekam na next'a. <333

    OdpowiedzUsuń
  7. ugh.
    już ci mówiłam , masz talent kobieto ;*
    i tylko się waż usunąć , to zabije.

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE <3 A TEN ROZDZIAŁ JEST ZAJEBISTY Z RESZTĄ JAK WSZYSTKIE <3 NIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO :D

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział ;D
    czekam na next ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny barzdzo nawet,mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach Niall i Cher się zejdą. A Harry i Cassie są tacy fajni, no. Podoba mi się i czekam na kolejny. I ta burza, ciekawa jestem co się wydarzy w tych egipskich ciemnościach <3

    OdpowiedzUsuń