18 maja 2012

Rozdział 4

@CasandraMillet dziękuję za dzisiaj. miło, że się przedemną otworzyłaś.
@Harry_Styles ja też. w końcu znalazłam osobę, której mogę powiedzieć wszystko <3

Wpatrywałam się tępym wzrokiem w pustą lodówkę, jakby mając nadzieję, że od patrzenia się zapełni. Wczoraj miałam iść na zakupy, ale w związku z tym całym zamieszaniem z Harry'm, kompletnie o tym zapomniałam. Nie, żebym miała coś przeciwko naszemu wczorajszemu spotkaniu. Cieszyłam się, że trafiłam na takiego fajnego chłopaka, który najwyraźniej mnie polubił. No i był moim idolem.
Mój brzuch znów dał o sobie znać. Westchnęłam ciężko. Nie miałam innego wyboru, jak tylko ruszyć swój leniwy tyłek i wybrać się do sklepu. Nałożyłam na twarz lekki makijaż, po czym ubrałam się w to. Włosy zwinęłam w koczka ( co swoją drogą było niezwykle trudne ) i przewiązałam bandamką. Przejrzałam się w lustrze, chcąc ocenić końcowy efekt. Było dobrze. Powiodłam wzrokiem po pokoju, w poszukiwaniu Pussy. Kotka wylegiwałą się na parapecie. Uspokojona chwyciłam klucze i wyszłam z domu.
Ostatni dzień sierpnia zapowiadał się cudownie - słońce prażyło lekko, a chłodny wiatr smagał twarz. Mimo to czułam nieokreślony niepokój. Coś było nie tak ...
W tym momencie stanął przedemną facet z kamerą i jakaś wytapetowana babka, trzymajaca w dłoni mikrofon.
- Co łączy cię z Harry'm Styles'em ? - podsunęłam mi pod nos podłużny przedmiot.
- Nawet jeśli coś by między nami było - powiedziałam ze sztuczną słodyczą w głosie. - To chyba oczywiste, że nic bym pani nie powiedziała, prawda ?
Kobietę zatkało, a ja zadowolona z siebie, poszłam dalej. Wścibskie bydle. Rozumiem, że taka jej praca, ale nie miałam zamiaru udzielać wywiadów ani nic w tym stylu. Byłam w końcu osobą prywatną.
Stanęłam przed budynkiem TESCO, wzięłam wózek i poprowadziłam go w stronę wejścia. W środku, jak przystało na piątkowe przedpołudnie, były tłumy ludzi. Zaczęłam przepychać się w stronę stosika z pieczywem.

Miałam dość. Ciagle ktoś popychał mnie albo walił w wózek, nawet nie przepraszając. Stałam właśnie przy mrożonkach, kiedy jakiś chłopak niemalże przejechał mi po palcach. Nie wytrzymałam. Musiałam wreszcie komuś wygarnąć.
- Jak jeździsz ty ... Harry ?! - miałam rację. Styles stał przedemną w całej swojej doskonałości. Wysoki, z rozczochranymi lokami, zielonymi oczami, roześmianymi ustami i tymi słodkimi dołeczkami na policzkach. Miał na sobie jasnoróżówą marynarkę, a pod nią koszulkę polo oraz jasne spodnie i białe buty.
- Cassie ?! - wykrzyknął zdumiony. Uściskaliśmy się mocno. Pachniał tak samo świetnie, jak wyglądał. - Co za niespodzianka. Chciało ci się tak rano wyjść na zakupy ?
- Nie miałam wyboru - skrzywiłam się. - Lodówka świeciła pustkami.
Harry popatrzył na mnie ze wspólczuciem. Przez chwilę szliśmy w milczeniu między półkami.
- Jakie masz na dzisiaj plany ? - zapytał w koncu.
- Cóż ... - zamyśliłam się. - Mam w planach wielkie sprzątnie, a wieczorem włączę jakiś film, czy coś. A ty ?
- Przedpołudnie mam wolne, ale ... - tu skrzywił się. - na 13 musimy być z chłopakami na próbie przed koncertem, a on sam jest o 16.
- Możesz mi coś wytłumaczyć, bo nie rozumiem ?
- Jasne - spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Dlaczego zdecydowaliście się na te kilka koncertów w UK ? Przez całe wakacje jeździliście jak wariaci po całej Europie, niemal codziennie dając koncerty. Chyba należy się wam chwila wypoczynku !
Z początku chłopak nie odpowiadał. Włożył do koszyka kilka puszek brzoskwiń i słoik mandarynek.
- Tak szczerze, to sam nie wiem - rzekł niepewnie. - To była nasza wspólna decyzja, moja i chłopaków, nikt nas do niczego nie zmuszał ... Po prostu uznaliśmy, że dawno nie dawaliśmy koncertów w Anglii.
Pokiwałam w milczeniu głową. Chodziliśmy ( a raczej przeciskaliśmy się ) od regału do regału, paplając o wszystkim i o niczym. W końcu nasze wózki były tak pełne, że nic więcej nie dałoby się do nich włożyć. Ruszyliśmy w stronę kas. Nagle przyszedł mi genialny pomysł.
- Kto ostatni przy kasach ten frajer ! - wrzasnęłam, odpychając się od ziemi. Po chwili zarzuciłam nogi na poręcz wózka i piszcząc, pojechałam. Ludzie usuwali się z drogi, wyraźnie wściekli, ale nie zwracałam na nich uwagi. Ledwo panowałam nad rozpędzonym wózkiem, ale cieszyłam się, że nigdzie nie ma Harry'ego. Wygram. Nagle moje marzenia prysły. Loczek wyłonił się jakby spod ziemi, przy kasach. Zrezygnowana zatrzymałam wózek i podeszłam do chłopaka. Przepuścił mnie i zaczęłiśmy wypakowywać rzeczy z naszych koszyków.
- Chyba nie myślałaś, że wygrasz ? - powiedział złośliwie. Burknęłam coś pod nosem, a chłopak zaśmiał - Czekam na nagrodę - położył palec na swoim policzku.
- Mozesz pomarzyć - prychnęłam, zakrywajac twarz włosami, ponieważ moje policzki zaczęły płonąć. - Poza tym nie było mowy o żadnej nagrodzie.
Hazza spojrzał na mnie miną zbitego szczeniaczka, zapewne wkładając w nią wszytskie swoje zdolności aktorskie. Miał tak błagalne spojrzenie, że nie mogłam mu odmówić. Wspięłam się na palce i pocałowałam Loczka w policzek.

Wyszliśmy z TESCO, trzymając w dłoniach wypchane torby. Harry przed chwilą obiecał, że mnie podwiezie. Szłam więc za nim przez parking, zgadując, jak może wyglądać jego samochód. Mijaliśmy wiele modeli, ale żaden nie mógł być autem. Nagle zauważyłam ciemne Audi, ustawione w cieniu wielkiego drzewa.
- Czy to ten ? - wskazałam go palcem.
- Zgadłaś - popatrzył na mnie z uznaniem. - Skąd ?
- Ten najbardziej odzwierciedla twoją osobowość - wzruszyłam ramionami. - Po prostu bardzo do ciebie pasuje.
Harry wyszerzył się, po czym otworzył bagażnik, do którego wrzuciliśmy nasze zakupy. Nagle na mojego towarzysza, rzuciła się jakaś piszcząca brunetka.
- Omg ! Ty jesteś Harry Styles ! Nie mogę w to uwierzyć ! To normalnie najpiękniejszy dzień w całym moim życiu !
Dziewczyna nawijała, nie pozwalając chłopakowi dojść do słowa, a ja inteligentnie przypatrywałam się im z otwartą buzią. Szczerze mówiąc wolałam robić to, niż w jakikolwiek sposób interweniować. Zwyczajnie nie wiedziałam jak pomóc Harry'emu. Całe szczęście wyplątał się już z uścisku brunetki i starał się z nią normalnie porozmawiać.
- Cassie, zrobisz nam zdjęcie ? - chłopak wręczył mi telefon. Dziewczyna popatrzyła na mnie wielkimi oczami. Zapewne dopiero teraz zdała sobie sprawę z mojej obecności. Sama jej się nie dziwiłam. Harry roztaczał wokół siebie aurę wyjątkowości, która magnetycznie przyciągała do niego ludzi.
- Uśmiech proszę - jak na komendę, oboje wyszczerzyli mordki. Nacisnęłam przycisk, błysnęło i zdjęcie było gotowe. Oddałam telefon Hazzie, który przekazał go dziewczynie, która wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać ze szczęścia. Porozmawiali jeszcze przez chwilę, po czym fanka odeszła. Loczek skinął na mnie głową i wskazał samochód. Wsiedliśmy, a sekundę później mknęliśmy ulicami Londynu. Zauważyłam jednak, że omijamy cetrum i jedziemy po obrzeżach.
- Co robisz ? - posłałam chłopakowi zdumione spojrzenie.
- Centrum jest zablokowane, a omijając je zyskam sporo czasu. Chyba nie chcesz stać w korku ?
Powstrzymałam chęć powiedzenia, że z nim, zrobiłabym to z radością. Zamiast tego, bąknęłam jakieś 'nie' i zapytałam o coś innego.
- Czy wszystkie fanki są takie ? - to pytanie nurtowało mnie od wejścia do samochodu. - No wiesz,  nieokiełznane i ... hmm ... głośne ?
- Jeśli pozwolisz zacytuję Zayn'a - zrobił madrą minę. - "Są trzy typy fanów. Ci co krzyczą, chcą z tobą rozmawiać i nie mówią wcale."
- Dobra odpowiedź - przyznałam, a chłopak puscił do mnie
Przez resztę drogi, Harry wygłosił monolog pt " Plusy i minusy życia gwiazdy ". Okazało się, że pozytywnych stron jest wiecej, ale czasem te negatywne często je przysłaniają. Wsłuchiwałam się w niego, tylko czasem dorzucając jakieś pojedyńcze słowo.
Nim się spostrzegłam staliśmy już przed moim mieszkaniem. Wysiedliśmy z samochodu, a Hazza wyjął z bagażnika moje zakupy ... i ruszył w stronę drzwi.
- Emm ... Co ty odpierdalasz, że się tak wyrażę ? - zapytałam, z mieszaniną zdziwienia i wściekłości.
- Pomogam wnieść ci zakupy - powiedział jak gdyby nigdy nic. - Problem ?
- Tak - warknęłam. - Poradzę sobie sama. Przestań traktować mnie jak dziecko !
Po tych słowach, wyrwałam mu torby i wbiegłam po schodach. Kiedy stałam na ich szczycie, zobaczyłam jak chłopak wpatruje się ze mnie zdezorientowany. Powstrzymałam płynące do oczu łzy i pokazałam mu środkowy palec. Otworzyłam drzwi, po czym szybko je zamknęłam. Wypchane torby rzuciłam gdzies w kat, sprawiajac, że całą ich zawartość, wysypała się. Nie zwróciłam na to jednak uwagi. Rzuciłam na podłogę i zaczęłam bezgłośnie szlochać, wiedząc, że nigdy nie przestanę.

***

Siedziałem na fotelu, a obok Zayn i Niall grali w "ciastkowego pokera". Był to zwyczajny poker, tylko gra się w nim na ciastka. Tak, wymyślił go nasz Irlandczyk, żeby zgarniać darmowe żarcie. Liam, chodził po całym domu, pakując walizki i jednocześnie gruchając przez telefon z Danielle, a Louis siedział na Skype. Dzięki Bogu, żaden z moich przyjaciół nie zwracał na mnie uwagi. Inaczej zobaczyliby w moich oczach, tylko i wyłącznie smutek, który ogarnął mnie od pożegnania z Cassie. Nie wiedziałem, co zrobiłem nie tak. No fakt, może nie powinienem jej pomagać, bo torby nie były aż tak ciężkie, ale nic nie usprawiedliwia jej zachowania. Zachowała się po chamsku i potraktowała mnie okropnie ... Ale mimo to, nie byłem na nią zły. Marzyłem tylko o tym, żeby znowu móc ją zobaczeć, zeby usłyszeć jej cudowny głos ...
- Harry ? - Louis pomachał mi ręką przed oczami. - Wszystko okej ? Bo od rana jesteś jakiś dziwny.
- Nic mi nie jest - wrzasnąłem, nawet nie wiedząc dlaczego. - Czemu zawsze, jak zachowuję się inaczej to coś kurwa musi sie dziać ?
- Ej, spokojnie - uniósł dlonie w obronnym geście. - Nie chciałem ...
- Ciagle zachowujesz się jak moja matka, wiecznie kontrolujesz i musisz wiedzieć wszystko !
- To nie moja wina, że zachowujesz się jak dziecko ! - teraz i Louis krzyczał. - Ktoś powinien cię pilnować !
- Wystarczy mi, że mam Liam'a za ojca ! - jakby słysząc swoje imię do pokoju wszedł Liam. Jak zwykle emanował od niego spokój i opanowanie. Powiódł po nas wzrokiem.
- Ten idiota zwariował - Lou wskazał na mnie. - Zaczął na mnie wrzeszczeć bez powodu.
Payne spojrzał na mnie karcącym wzrokiem.
- Przeproś go - nakazał. - Zachowałeś się jak idiota.
Prychnąłem i ruszyłem w stronę drzwi. Nie miałem zamiaru przepraszać Tomlinson'a. Nie zrobiłe nic złego, a on przeciwnie. Wiedziałem, że tylko się o mnie troszczy, ale miałem go serdecznie dosyć.
- Wychodzę - rzuciłem. Żaden z chłopaków mnie nie powstrzymywał, tak więc chwilę później siedziałem w samochodzie, kompletnie nie wiedząc, gdzie pojechać.

***

Oglądałam właśnie powtórkę "Przyjaciół", gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Kogo do cholery, mogło przywiać o tej porze ? Wolno podeszłam do drzwi. Ku mojemu zdumieniu, za nimi stał Harry.
- Hej - szepnął. - Mogę dziś u ciebie przenocować ?

Miało być dłużej, ale z pewnych przyczyn, zrobiłam krócej. Jesli ktoś jest zawiedziony, przepraszam.
Dochodzę do wniosku, że zbyt szczegółowo opisuję zdarzenia. W książce mija dopiero 2 dzień, a ja mam czwarty rozdział. Nie wiem czemu, ale wolę pisać dokładniej. Jakoś lepiej wtedy mi idzie. 
Pragnę podziękować wam za wszystkie komentarze. Dzięki nim mam chęć nadal pisać.
I jeszcze jedno - około poniedziałku mozecie spodziewać się notki informacyjnej, w której między innymi, wyjaśnię, dlaczego było krócej.
Kocham was. xx

9 komentarzy:

  1. Wow! o.O Nie spodziewałam się takich wydarzeń w tym rozdziale. ;O Niech ona mu pozwoli u siebie spać! ^.^ I niech sobie wszystko wyjaśnią. ;* I będzie zajebiście. <3 Ja będę happy, ty będziesz happy i twoi czytelnicy będą happy. ;D <3 Zajebisty! ;* Hmmm... Czekam na wyjaśnienia. ;] Chociaż rozdział był krótki, to świetny. ♥ Czekam na next'a. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. booski , kiedy następny ?? ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Harry'ego ;33 ♥♥♥ Ejj, wcale nie jest krótki, dla mnie taki średni ^^ Oj tam, że 2 dni ;P Czasami w książkach wydarzenia z jednego wieczoru są opisywane w pięciu rozdziałach ^^
    Czekam na piąty ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne! ubóstwiam harrego <3
    wpadłam tu pierwszy raz wiec dodaje do obserwowanych :)
    zapraszam do komentowania 23 rozdziału który się WŁAŚNIE POJAWIŁ :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Ciekawe co ona na to by u miej nocował...
    Dodawaj szybko nowy i zapraszam też do mnie :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetnie. ^__^
    Jak dla mnie to właśnie dobrze, że każdy dzień opisujesz z taką dokładnością. Przez to więcej się dzieje. : )
    Niech Harry u niej zostanie. < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście trochę chamsko się zachowała, ale niech teraz pozwoli Harry'emu u siebie przenocować! Nic nie opisujesz zbyt szczegółowo - jest dobrze tak jak jest. Ba! Nawet świetnie! :) Blog już jest u mnie w obserwowanych, a ja tymczasem czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero po raz pierwszy jestem na tym blogu ale zaczęłam czytanie od tego rozdziału i chyba zostaje tu na dłużej ;D Rewelacyjny rozdział domyślam się , że poprzednie też były takie zniewalająco-zaskakujące ;)) Świetnie piszesz .: ]
    Pozdrawiam . :* <.3
    Jeśli lubisz One Direction to zapraszam do mnie :
    http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze, że wszystko opisujesz, bez tego byłoby po prostu nudno, bo co to za sztuka napisać, byłam tu i tam, potem wróciłam. Nic wielkiego. No i podoba mi się twój blog, na pewno będę zaglądać tu częściej. A no i bardzo się cieszę, że mój blog Cię zainteresował ;)

    OdpowiedzUsuń